Tylko konie posiadają dzikie serca....
Mężczyzna wprowadził klacz do boksu, która nieustannie wierzgała. Zamknął bramkę i zostawił ją samą sobie. Itaka była zdezorientowana. Na ziemi leżała zeschnięta trawa...
Spróbowała tego. Nie była to trawa co prawda, jednak była dobra w smaku. Mogła spokojnie poruszać się po przestrzeni, co dało jej poczucie większego bezpieczeństwa. Nagle coś przykuło jej uwage. Biały przedmiot zamieszczony w miseczce wystającej ze ścianki.
Gdy to polizała, poczuła się jak w niebie. Coś jednak jej przerwało. Boks został otwarty i weszła do niego dziewczyna (moja właścicielka :3 Rea, 16 lat). W ręku miała dziwną rzecz (ogłowie).
-Piękna jesteś-powiedziała.
Offline
-Trzeba dać ci jakoś na imię. Przecież twoi rodzice musieli cie jakoś nazwać, prawda?-ciągnęła zbliżając się do klaczy.
-Ona zaś czuła się dobrze w towarzystwie tego człowieka.
-Może masz imię na A? Nie? Na B?
Klacz potrząsała głową, az doszły razem do I.
-I? Imię na I... Irisa? Nie... Ikaria?
Klacz okiwała gwałtownie głową, jakby chciała powiedzieć, że dziewczyna jest już blisko.
-Ikaria...Ikara? Ikata?
Coraz bliżej, dziewucho!
-Itaka....Nie... Tak? Itaka!
Klacz była zadowolona, aż nagle jej nowa przyjaciółka zrobiła coś niewybaczalnego. Założyła jej ogłowie, i wyprowadziła na plac.
z.t
Offline
* wprowadzili ją i zamknęli . uderzała kopytami ale wiedziała że to bez celowe * stanęła w miejscu i wpatrywała się w ziemie *
- Przynajmniej uciekli * westchnęła *
Ostatnio edytowany przez Moonlight (2012-06-28 20:02:35)
Offline